Dolny Śląsk wita
Dolny Śląsk wita
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Trochę o sobie:
Krzysiek l. 42, zam. Dolny Śląsk (obecnie). Wcześniej można powiedzieć prawie cała Polska.
Po wielu latach wracam do motocykli.
Pierwsze kroki stawiałem na WSK, później była Jawa 350 kuzyna (przyznam się - bez prawa jazdy, ale jakoś trzeba było się nauczyć). Teraz bym tego robił
Pierwszy dzwon na ETZ 150 kuzyna. Za lekka była dla mnie i za szybko sprzęgło puściłem
Szukałem już od jakiegoś czasu motocykla dla siebie i zdecydowałem się na Hondę Varadera 125. Muszę sobie przypomnieć jak się jeździ (ponad 20 lat nie siedziałem na motorze). Poza tym przypuszczam, że syn też będzie chciał się nauczyć. W przyszłości zapewne coś mocniejszego.
Trochę o sobie:
Krzysiek l. 42, zam. Dolny Śląsk (obecnie). Wcześniej można powiedzieć prawie cała Polska.
Po wielu latach wracam do motocykli.
Pierwsze kroki stawiałem na WSK, później była Jawa 350 kuzyna (przyznam się - bez prawa jazdy, ale jakoś trzeba było się nauczyć). Teraz bym tego robił
Pierwszy dzwon na ETZ 150 kuzyna. Za lekka była dla mnie i za szybko sprzęgło puściłem
Szukałem już od jakiegoś czasu motocykla dla siebie i zdecydowałem się na Hondę Varadera 125. Muszę sobie przypomnieć jak się jeździ (ponad 20 lat nie siedziałem na motorze). Poza tym przypuszczam, że syn też będzie chciał się nauczyć. W przyszłości zapewne coś mocniejszego.
WITAJ KOLEGO.
Z mojego doświadczenia powiem ci, że zamęczysz się na tej 125. Oczywiście nie powiem nic złego na Varę 125, ale po prostu po dwóch dniach będziesz miał dosyć takiej jazdy.
Ja dla przypomnienia po 20 latach kupiłem suzuki gs 500. Po tygodniu podjąłem decyzję kupna czegoś większego, padło na Varadero 1000, i to jest to.Każda droga jest dobra, prowadzi do tego samego celu.
Z mojego doświadczenia powiem ci, że zamęczysz się na tej 125. Oczywiście nie powiem nic złego na Varę 125, ale po prostu po dwóch dniach będziesz miał dosyć takiej jazdy.
Ja dla przypomnienia po 20 latach kupiłem suzuki gs 500. Po tygodniu podjąłem decyzję kupna czegoś większego, padło na Varadero 1000, i to jest to.Każda droga jest dobra, prowadzi do tego samego celu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie mnie ciągnęło do czegoś mocniejszego, ale po takiej przerwie wolę sobie przypomnieć jak się jeździ i wyrobić nawyki (125 w tym przypadku jest idealna), a poza tym podejrzewam, że syn niedługo na nią wskoczy, a jemu bałbym się dać 1000 tym bardziej, że nigdy na motocyklu nie siedział. Myślałem jeszcze o Hondzie Shadow 125 (ten sam silnik), albo Yamaha Drag Star 125. Wybór padł na Varadero
Też po dłu...giej przerwie siadłem właśnie na Varadero 1000. Informacje zdobywane przed zakupem z internetu dotyczące mocy motocykla ukazały, że wielu rzeczy bałem się całkowicie niepotrzebnie, a wręcz spowodowały dodatkową nabytą tą drogą niepewność przeszkadzającą podczas jazdy. Większa moc jest jednak nie ma obowiązku ciągłego korzystania z jej pełnego dobrodziejstwa. Żeby nie było tak różowo sam widok rozjeżdżonego piasku powodujący w latach młodzieńczych na WSK czy MZ banana na twarzy (a nawet sam wjazd na boczną drogę bez asfaltu - powodujący wizję, że zaraz gdzieś tam piaseczek się znajdzie), podłużne koleiny na zakrętach, manewrowanie parkingowe z pełnymi kuframi i pasażerem itp. budzą nadal bardzo duży duży respekt. Próba jazdy za niektórymi motocyklistami uwidacznia, że przerwa jednak była i trzeba się cały czas uczyć, uczyć i uczyć. Po około 4tys kilometrów określił bym siebie jako mistrzunio wyasfaltowanej prostej Moc motocykla potrafię na razie zaprzęgnąć do pracy tylko podczas wyprzedzania np Tira co budzi nowe nieznane mi dotychczas doznania. Myślę obecnie, że kupując motocykl większy możesz wykorzystywać go również jak motocykl mniejszy. Kupując mniejszy w drugą stronę się już tak nie da. Sposób wykorzystania mocy zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Sam nawyk użycia gazu, sprzęgła, hamulca czy biegów powraca bardzo szybko tak jak gdyby nie był przez upływ czasu zatracony.
A ja czasem jeżdżę z kolegą , który śmiga na Ducati t1000 - motocykl o podobnych parametrach. Zawsze śmieję się , że na zakrętach pokażę mu jak działa japońska maszynka do mielenia włoskiego mięsa :) Rzeczywiście na zakrętach zwykle go wyprzedam i jadę sam a potem czekam na niego :) Myślę, że na prostej każdy jest mistrzem a w zakręty trzeba mocno się wjeździć, to przychodzi z czasem