Co dalej?
Moderatorzy: bogdanbc, descomp
Co dalej?
"Powiem ci, co dalej - przyślę tu kilku Murzynów z palnikiem i obcęgami i popatrzę, jak pan Zed kończy swój króciutki zas..."
Cholerka, to chyba nie ten film Niemniej sytuacja jest nie mniej skomplikowana, niż w nie wiedzieć dlaczego nagrodzonym Oskarem obrazie Quentina Tarantino. Sytuacja plandemiczna oraz media społecznościowe spowodowały atomizację życia podobną do tej we wspomnianej produkcji. Zauważyłem, że nasze Forum boryka się z liczbą wejść, co bezpośrednio przekłada się na liczbę postów. Tymczasem na MordoKsiążce istnieje kilka grup o tematyce Hondy Varadero, na których właściwie stale pojawiają się nowe wpisy. Dlaczego? Na przykład dlatego, że jest to po prostu łatwiejsze. Łatwiej dołączyć, łatwiej osadzić zdjęcie czy film, a zapytanie np. o naprawę jakiejś usterki posiada znacznie większy zasięg. Po co mi forum, skoro jest Fejs?
No właśnie... Fora posiadają jednak pewną przewagę. Są nią ludzie. Znani w środowisku, nierzadko osobiście, charyzmatyczni, mający coś do powiedzenia, mogący poszczycić się motocyklowymi, wyprawowymi osiągnięciami. Do takich niewątpliwie należy Bogdan, którego obok złotego Wiaderko widziałem w "Nomadzie" zanim zdążyłem osobiście poznać.
Trzeba zatem, aby poza aktywacją starych użytkowników, co sam będę się starał czynić przy pomocy SMS-ów, telefonów i Messengera. Widzisz zapytanie o jakiś techniczny problem na grupie FB? Zaproś gościa linkiem na 20-sto letnie, główne i pierwsze w historii forum, gdzie o Wiadrach napisano już wszystko. Gdzie znajdzie porady, instrukcje serwisowe, a w końcu nowych kolegów, z którymi można pojeździć. Nic to, że wielu z nas nie posiada już Wiaderka - stare doświadczenia zawsze się przydadzą.
Tak więc przy pomocy poza forumowych sposobów komunikacji aktywizujmy starych i pozyskujmy nowych klubowiczów. Bez tego zlotu nie zrobimy. WojtkuSt - daj znać Krakusom, tzn. Zbyszkowi Jamce et consortes, że oto persona non grata MarekP wrócił i szaleje Bogdanie - co z Irkiem, z Muzykiem Arturze - niegdyś bielska ekipa stanowiła niezłą siłę w klubie, a i do Leona pewnie numer się znajdzie. Kupą, Waściowie, kupą
Z mojej natomiast strony wygląda to następująco - w mojej firmie urlopy ustalane są już w grudniu roku poprzedniego, a w tej chwili są już zatwierdzone. Znając plan urlopowy już zarezerwowałem, ba - opłaciłem z góry kilka pobytów. Myślę nad możliwością połączenia jednego z nich ze zlotem klubowym. Ponieważ zaś staję się powoli specem w rejonie polskich Sudetów - jeśli chodzi o mnie, to zawsze proponowałem i proponowałbym właśnie ten rejon, gdzie materiału mam na kilka lat ostrego jeżdżenia. Dwa pobyty zaplanowałem sobie w lecie - 7 dni w lipcu i 10 w sierpniu, ale zdaję sobie sprawę, że jest to okres urlopowy, a ponadto tzw. "sezon wysoki", a - jak w swej łaskawości raczyła się wyrazić pani Hanna Ghonkiewicz-Waltz - tanio już było. Ja z kolei miałbym dość mało czasu na zgranie ośrodka, miejscówek, przewodników itd.
W ostatnich latach jednak coraz częściej poluję w górach na polską złotą jesień, w związku z czym również w tym roku już opłaciłem pobyt na 21-27 października. I tak sobie myślę, czy nie podjąć próby organizacji zlotu w końcówce mojej rezerwacji, tj. 25-26-27 października. Miejsce to samo jak w 2019-tym - Złoty Potok Resort. Niektórzy już wiedzą, że to fajna miejscówka w pięknym miejscu, nieco na uboczu, z dobrą kuchnią i klimatem. A tak jak poprzednio woziłem Was po Pogórzu Izerskim, tak tym razem zaproponuję nieodległą Krainę Wygasłych Wulkanów.
No Co Wy na to Może pogoda nie dopisze - ale kto powiedział że nie może być jak na filmie, który zmontowałem z materiałów z 3-j dekady października 2022, jadąc z nogą świeżo po gipsie. A w październiku ludzi w ośrodku jak na lekarstwo - miejsce powinniśmy mieć, oby się nas zebrała choćby 30-ka. Drogi, którymi na filmie się poruszam, zamienię w znacznym (acz nie całkowitym) stopniu na asfaltowe, a dorzucę miejscówek. Będą zamki, będą wulkany - a i jakaś sztolenka się znajdzie. A zatem radźmy, bo czasu coraz mniej
Cholerka, to chyba nie ten film Niemniej sytuacja jest nie mniej skomplikowana, niż w nie wiedzieć dlaczego nagrodzonym Oskarem obrazie Quentina Tarantino. Sytuacja plandemiczna oraz media społecznościowe spowodowały atomizację życia podobną do tej we wspomnianej produkcji. Zauważyłem, że nasze Forum boryka się z liczbą wejść, co bezpośrednio przekłada się na liczbę postów. Tymczasem na MordoKsiążce istnieje kilka grup o tematyce Hondy Varadero, na których właściwie stale pojawiają się nowe wpisy. Dlaczego? Na przykład dlatego, że jest to po prostu łatwiejsze. Łatwiej dołączyć, łatwiej osadzić zdjęcie czy film, a zapytanie np. o naprawę jakiejś usterki posiada znacznie większy zasięg. Po co mi forum, skoro jest Fejs?
No właśnie... Fora posiadają jednak pewną przewagę. Są nią ludzie. Znani w środowisku, nierzadko osobiście, charyzmatyczni, mający coś do powiedzenia, mogący poszczycić się motocyklowymi, wyprawowymi osiągnięciami. Do takich niewątpliwie należy Bogdan, którego obok złotego Wiaderko widziałem w "Nomadzie" zanim zdążyłem osobiście poznać.
Trzeba zatem, aby poza aktywacją starych użytkowników, co sam będę się starał czynić przy pomocy SMS-ów, telefonów i Messengera. Widzisz zapytanie o jakiś techniczny problem na grupie FB? Zaproś gościa linkiem na 20-sto letnie, główne i pierwsze w historii forum, gdzie o Wiadrach napisano już wszystko. Gdzie znajdzie porady, instrukcje serwisowe, a w końcu nowych kolegów, z którymi można pojeździć. Nic to, że wielu z nas nie posiada już Wiaderka - stare doświadczenia zawsze się przydadzą.
Tak więc przy pomocy poza forumowych sposobów komunikacji aktywizujmy starych i pozyskujmy nowych klubowiczów. Bez tego zlotu nie zrobimy. WojtkuSt - daj znać Krakusom, tzn. Zbyszkowi Jamce et consortes, że oto persona non grata MarekP wrócił i szaleje Bogdanie - co z Irkiem, z Muzykiem Arturze - niegdyś bielska ekipa stanowiła niezłą siłę w klubie, a i do Leona pewnie numer się znajdzie. Kupą, Waściowie, kupą
Z mojej natomiast strony wygląda to następująco - w mojej firmie urlopy ustalane są już w grudniu roku poprzedniego, a w tej chwili są już zatwierdzone. Znając plan urlopowy już zarezerwowałem, ba - opłaciłem z góry kilka pobytów. Myślę nad możliwością połączenia jednego z nich ze zlotem klubowym. Ponieważ zaś staję się powoli specem w rejonie polskich Sudetów - jeśli chodzi o mnie, to zawsze proponowałem i proponowałbym właśnie ten rejon, gdzie materiału mam na kilka lat ostrego jeżdżenia. Dwa pobyty zaplanowałem sobie w lecie - 7 dni w lipcu i 10 w sierpniu, ale zdaję sobie sprawę, że jest to okres urlopowy, a ponadto tzw. "sezon wysoki", a - jak w swej łaskawości raczyła się wyrazić pani Hanna Ghonkiewicz-Waltz - tanio już było. Ja z kolei miałbym dość mało czasu na zgranie ośrodka, miejscówek, przewodników itd.
W ostatnich latach jednak coraz częściej poluję w górach na polską złotą jesień, w związku z czym również w tym roku już opłaciłem pobyt na 21-27 października. I tak sobie myślę, czy nie podjąć próby organizacji zlotu w końcówce mojej rezerwacji, tj. 25-26-27 października. Miejsce to samo jak w 2019-tym - Złoty Potok Resort. Niektórzy już wiedzą, że to fajna miejscówka w pięknym miejscu, nieco na uboczu, z dobrą kuchnią i klimatem. A tak jak poprzednio woziłem Was po Pogórzu Izerskim, tak tym razem zaproponuję nieodległą Krainę Wygasłych Wulkanów.
No Co Wy na to Może pogoda nie dopisze - ale kto powiedział że nie może być jak na filmie, który zmontowałem z materiałów z 3-j dekady października 2022, jadąc z nogą świeżo po gipsie. A w październiku ludzi w ośrodku jak na lekarstwo - miejsce powinniśmy mieć, oby się nas zebrała choćby 30-ka. Drogi, którymi na filmie się poruszam, zamienię w znacznym (acz nie całkowitym) stopniu na asfaltowe, a dorzucę miejscówek. Będą zamki, będą wulkany - a i jakaś sztolenka się znajdzie. A zatem radźmy, bo czasu coraz mniej
MP
Re: Co dalej?
"A my na to jak na lato".
Ze względu na czas trochę ryzykowne to statystyczne utrafienie "złotej polskiej jesieni"
Ale jak mówią, jak nie spróbujesz - nie wygrasz.
Jak będę zdrowy i na kołach - to się nieśmiało piszę ...
Ze względu na czas trochę ryzykowne to statystyczne utrafienie "złotej polskiej jesieni"
Ale jak mówią, jak nie spróbujesz - nie wygrasz.
Jak będę zdrowy i na kołach - to się nieśmiało piszę ...
Bogdan "bc" z Sopot,
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
Re: Co dalej?
Cześć!
Może na wiosnę okolice Suwałk Baza Motocyklowa Malesowizna. Część osób pod dachem reszta w namiotach a jeździć jest też gdzie.
Pozdrawiam
Wójt
Może na wiosnę okolice Suwałk Baza Motocyklowa Malesowizna. Część osób pod dachem reszta w namiotach a jeździć jest też gdzie.
Pozdrawiam
Wójt
Wójt
Re: Co dalej?
Bogdan "bc" z Sopot,
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
Re: Co dalej?
Każdy pomysł prowadzący do rzeczywistej reaktywacji grupy jest dobry - jeśli tylko miałbym możliwość, chętnie bym przyjechał. Bo szczerze powiedziawszy z obecnych 95 tys. km, które mam na liczniku Afriki - dziewięćdziesiąt zrobiłem po Sudetach A i przy poprzednich motocyklach było podobnie
MP
Re: Co dalej?
...zaryzykuję nawet twierdzenie, że takim pomysłem byłoby i rozpętanie tu małej wojenki
MP
Re: Co dalej?
Będę brutalny jak powiem że to co było nie będzie takie samo. W 2004 roku jak to wszystko się rozkręcało mieliśmy 24 lata mniej, mieliśmy w ciul chęci żeby się poznać , pojeździć . Dziś młodym starczy smyrofon i fejsbuk żeby czuć się częścią wirtualnej społeczności. Byłem w lipcu na spotkaniu w Odrzykoniu po wielu latach przerwy i podobało mi się, działajcie. Tylko nie róbcie spotkań w jakiś resortach za tysiaka łikend bo nie przyjadę, można usiąść przy ognisku, pogadać , wychylić garnucha i przespać się w aucie, czy namiocie.
Zdrowia.
Zdrowia.
Hombre que trabaja, pierde tiempo precioso
Re: Co dalej?
U mnie się nic nie zmieniło. Chęć do jazdy w ogóle, w tym jazdy w ramach zlotowego spotkania - pozostaje niezmienna. Nazwałbym to nawet, pomimo, że wciąż statystycznie jeżdżę więcej niż inni - stanem ni to nienasycenia, ni to niedosytu Ale co prawda, to prawda - nieraz po przyjeździe na zlot spotykało mnie pytanie, którego nie rozumiałem i na które nie potrafiłem odpowiedzieć. Brzmiało ono "Jaką drogę miałeś?". A jaką, u diabła, drogę można mieć na motocyklu?!? Wybierając ten środek transportu zdajesz sobie sprawę, że raz będzie sucho i ciepło, raz ciemno i mokro, ale jest to ten rodzaj podróżowania, w którym droga jest celem. Więc jaka by nie była, póki liczba lądowań równa się liczbie startów - jest dobra. No chyba, że motocykl jest chwilowym hobby czy medykamentem na kryzys wieku średniego - wtedy dojazd na zlot to tak, jakby się było w pracy...
RESORTU w Złotym Potoku nie należy się obawiać, bo określenie "resort" w nazwach ośrodków wypoczynkowych nie oznacza, że są to miejsca dla "resortowych" gości o zasobnych portfelach, a jest to określenie ośrodka multifunkcyjnego, posiadającego nie tylko bazę noclegową czy wyżywieniową, ale także zaplecze sportowo-rekreacyjne, położenie bezpośrednio przy atrakcyjnych elementach przyrody nieożywionej itd. Jest to ośrodek o średniej klasie turystycznej, z pokojami, domkami i polem namiotowym, położony bezpośrednio nad Jeziorem Złotnickim, z plażą, w głębokiej dolinie Kwisy, wśród porastającego brzegi lasu. Znakomita baza wypadowa w rejon Sudetów Zachodnich - Karkonoszy, Gór i Pogórza Izerskiego, Kotliny Jeleniogórskiej, Krainy Wygasłych Wulkanów, Rudaw Janowickich, a nawet dalej - w leżące już w Sudetach Środkowych szeroko pojętą Kotlinę Kamiennogórską, czy Sudety Wałbrzyskie. A do Zamku Czocha jest stąd... 7 km
Po pewnej przerwie w systematycznym podróżowaniu wróciłem do czynnego uczestnictwa w działaniach klubu i zaraz zorganizowałem dwa zloty z rzędu - zakończenie 2018 i rozpoczęcie 2019. Na temat przebiegu przygotowań i samych zlotów mam swoje przemyślenia, ale na razie mniejsza z tym. Właśnie drugi z tych zlotów zlot organizowałem w Złotym Potoku, zrywając całkowicie z modelem "wesela bez panny młodej". DiDżej co prawda był, ale za moją radą jechał głównie blues-rockiem w wykonaniu Dżemu, SRV i innych. Jadło - wyłącznie grillowe - kaszana, kiełba, karczycho, sałatki, chleb, kiszone ogóry, smalec itp. Piwo - regionalny browar we Lwówku, najstarszy w Polsce, zresztą zwiedzany w ramach sobotniej objazdówki. I oczywiście ognisko, przy którym można było posiedzieć, upiec kiełbasę i pogapić się w jezioro. I sporo jazdy, z odcinkami nieutwardzonymi dla chętnych, dużo zwiedzania, poznanie po drodze co najmniej kilku ciekawych osób. Kilka osób określiło zlot jako "najlepszy w historii", "stawiający poprzeczkę bardzo wysoko", a klika osób - musiała przełknąć gorycz porażki
Tamten zlot, wbrew życzeniom niektórych, ze względu na dobrą bazę noclegową i bogactwo wrażeń w trasie - stał się organizacyjnym sukcesem, a tak jak i organizowane przeze mnie zakończenie 2018 - stanowił również ostre przełamanie wzrostowego trendu kosztów kolejnych klubowych zlotów. Dlatego, choć "Resortu" w Złotym Potoku również nie ominęły podwyżki - jestem przekonany, że da się sprawę ogarnąć w przystępnych pieniądzach i dobrze spędzić czas. No chyba, że tak jak ostatnio - kilka osób przyjedzie nie tyle z wizytą, co z wizytacją, a niektórzy nawet z misją dywersyjną
RESORTU w Złotym Potoku nie należy się obawiać, bo określenie "resort" w nazwach ośrodków wypoczynkowych nie oznacza, że są to miejsca dla "resortowych" gości o zasobnych portfelach, a jest to określenie ośrodka multifunkcyjnego, posiadającego nie tylko bazę noclegową czy wyżywieniową, ale także zaplecze sportowo-rekreacyjne, położenie bezpośrednio przy atrakcyjnych elementach przyrody nieożywionej itd. Jest to ośrodek o średniej klasie turystycznej, z pokojami, domkami i polem namiotowym, położony bezpośrednio nad Jeziorem Złotnickim, z plażą, w głębokiej dolinie Kwisy, wśród porastającego brzegi lasu. Znakomita baza wypadowa w rejon Sudetów Zachodnich - Karkonoszy, Gór i Pogórza Izerskiego, Kotliny Jeleniogórskiej, Krainy Wygasłych Wulkanów, Rudaw Janowickich, a nawet dalej - w leżące już w Sudetach Środkowych szeroko pojętą Kotlinę Kamiennogórską, czy Sudety Wałbrzyskie. A do Zamku Czocha jest stąd... 7 km
Po pewnej przerwie w systematycznym podróżowaniu wróciłem do czynnego uczestnictwa w działaniach klubu i zaraz zorganizowałem dwa zloty z rzędu - zakończenie 2018 i rozpoczęcie 2019. Na temat przebiegu przygotowań i samych zlotów mam swoje przemyślenia, ale na razie mniejsza z tym. Właśnie drugi z tych zlotów zlot organizowałem w Złotym Potoku, zrywając całkowicie z modelem "wesela bez panny młodej". DiDżej co prawda był, ale za moją radą jechał głównie blues-rockiem w wykonaniu Dżemu, SRV i innych. Jadło - wyłącznie grillowe - kaszana, kiełba, karczycho, sałatki, chleb, kiszone ogóry, smalec itp. Piwo - regionalny browar we Lwówku, najstarszy w Polsce, zresztą zwiedzany w ramach sobotniej objazdówki. I oczywiście ognisko, przy którym można było posiedzieć, upiec kiełbasę i pogapić się w jezioro. I sporo jazdy, z odcinkami nieutwardzonymi dla chętnych, dużo zwiedzania, poznanie po drodze co najmniej kilku ciekawych osób. Kilka osób określiło zlot jako "najlepszy w historii", "stawiający poprzeczkę bardzo wysoko", a klika osób - musiała przełknąć gorycz porażki
Tamten zlot, wbrew życzeniom niektórych, ze względu na dobrą bazę noclegową i bogactwo wrażeń w trasie - stał się organizacyjnym sukcesem, a tak jak i organizowane przeze mnie zakończenie 2018 - stanowił również ostre przełamanie wzrostowego trendu kosztów kolejnych klubowych zlotów. Dlatego, choć "Resortu" w Złotym Potoku również nie ominęły podwyżki - jestem przekonany, że da się sprawę ogarnąć w przystępnych pieniądzach i dobrze spędzić czas. No chyba, że tak jak ostatnio - kilka osób przyjedzie nie tyle z wizytą, co z wizytacją, a niektórzy nawet z misją dywersyjną
MP
Re: Co dalej?
Pomysł dobry.
Nie byłem na tym zlocie w 19 roku ale kiedyś byłem na organizowanym przez Ciebie w tej okolicy i było dobrze.
Tylko jak chcesz żeby dawna ekipa się zebrała plus nowi to nie zaczynaj pisać jak w swoim powyższym poście o dywersji i niesnaskach.
Jak ma być nowe otwarcie to patrz do przodu
Nie byłem na tym zlocie w 19 roku ale kiedyś byłem na organizowanym przez Ciebie w tej okolicy i było dobrze.
Tylko jak chcesz żeby dawna ekipa się zebrała plus nowi to nie zaczynaj pisać jak w swoim powyższym poście o dywersji i niesnaskach.
Jak ma być nowe otwarcie to patrz do przodu
Re: Co dalej?
Artur, nie widzę problemu, aby mój zlot, jeśli taki dane mi będzie zorganizować, odwiedziła nawet "grupa trzymająca władzę". Jak nie będą używać mojej szczoteczki do zębów, to się pomieścimy
Niemniej sam na co dzień widzisz, że polityka "grubej kreski" się nie sprawdza. Od pewnych rzeczy się nie ucieknie, nie bądźmy dziećmi. W tym właśnie kontekście napisałem gdzieś powyżej, że szczytny cel ponownej integracji klubu wart jest nawet sprokurowania małej wojenki, ba - gotów jestem wystąpić nawet w roli wspólnego wroga, który jak wiadomo jednoczy najlepiej
Niemniej sam na co dzień widzisz, że polityka "grubej kreski" się nie sprawdza. Od pewnych rzeczy się nie ucieknie, nie bądźmy dziećmi. W tym właśnie kontekście napisałem gdzieś powyżej, że szczytny cel ponownej integracji klubu wart jest nawet sprokurowania małej wojenki, ba - gotów jestem wystąpić nawet w roli wspólnego wroga, który jak wiadomo jednoczy najlepiej
MP
Re: Co dalej?
:) ... ha... a Szypliszki za miedzą - byłem tam na obozie harcerskim w 1972r - tuż przy granicy !
czy dobrze rozumiem ze sa 2 propozycje od Wojta j/powyzej i od MarkaP w Sudetach ?
A co do formuły .... : - to chyba jak najbardziej słuszne aby celować w "budżety na każdą kieszeń".
Choć przyznam, ze Bratkówka to była ekwilibrystka i nieustanne negocjacje i cięcie jak sie da.
Czy pada jakas data tego ZLOTU ?
pozdrawiam, Wojtek
Re: Co dalej?
Możnaby:
- rozpoczęcie na północnym wschodzie (póki Putinowcy nie zajmą)
- zakończenie na południowym zachodzie (póki się Niemcy nie upomną) :))
- rozpoczęcie na północnym wschodzie (póki Putinowcy nie zajmą)
- zakończenie na południowym zachodzie (póki się Niemcy nie upomną) :))
Bogdan "bc" z Sopot,
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
Re: Co dalej?
Mój dość sztywno i ryzykownie - 25-26-27 października. Nie spodziewałem się ponownego otwarcia dla mnie wrót Forum, stąd musiałbym połączyć zlot z jednym z moich urlopów wynikających z planów urlopowych firmy, ustalonych już w grudniu zeszłego roku.wojtekst pisze: ↑pn 26 lut, 2024 12:02:) ... ha... a Szypliszki za miedzą - byłem tam na obozie harcerskim w 1972r - tuż przy granicy !
czy dobrze rozumiem ze sa 2 propozycje od Wojta j/powyzej i od MarkaP w Sudetach ?
A co do formuły .... : - to chyba jak najbardziej słuszne aby celować w "budżety na każdą kieszeń".
Choć przyznam, ze Bratkówka to była ekwilibrystka i nieustanne negocjacje i cięcie jak sie da.
Czy pada jakas data tego ZLOTU ?
MP
Re: Co dalej?
...gdyż ponieważ już w czasie mej nieobecności na Forum, która jak wiadomo była tylko wyższą formą obecności - widziałem, że jest słabo... Ale nie wiedziałem, że aż tak W związku z tym aż mnie pióro, tzn. nówka sztuka klawiatura z Logitecha świerzbi, aby dokonać rzeczowej oceny i analizy tego stanu rzeczy
MP
Re: Co dalej?
Ale tylko dokonaj obdukcji i nie kop leżącego ...
Bogdan "bc" z Sopot,
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
od 21.04.2007 "drużynowy" (w zastępstwie Wiesia)
Re: Co dalej?
więc ustalmy że to "winatuska" :):) i nie wracajmy bo takie akcje nie popychają życia i spraw do przodu.
co do spotkania quasi-zlotowego dla chętnych przewietrzenia sie w jakis weekend : może to dziwny pomysł ale do przetestowania:
a. złapmy jakąś datę
b. złapmy jakies miejsce wstepne pomysły padły tam gdzie lataja rakiety : - adres ( *** ALE !! tam gdzie w okolicy jest więcej możliwości noclegowych , również pod namiot ) które ktoś poleci i sprawdzi wcześniej ze jest przynajmniej 10/15 wolnych pokoi i wstępnie bez restrykcji finansowych to zarezerwuje np do 7-10dni przed data spotkania)
b1. każdy zdecydowany zarezerwuje spanie we własnym zakresie - a jak zabrkanie w miejscu b) wtedy jest okolica i inne możliwości noclegów - stad warunek ***)
c. kto chce złapie motur nawet w ostatniej chwili i przyjedzie tak jak wszyscy na własną rekę .
d. fajnie jesli bedzie w tym obiekcie miejsce bez zobowiązań na spotkanie w piątkowy i sobotni wieczór na tzw/kolacje/grill
e. jasne ze są słabe strony ale jeśli jest wola spotkania - jakaś metoda sie znajdzie.
tyle i az tyle
co do spotkania quasi-zlotowego dla chętnych przewietrzenia sie w jakis weekend : może to dziwny pomysł ale do przetestowania:
a. złapmy jakąś datę
b. złapmy jakies miejsce wstepne pomysły padły tam gdzie lataja rakiety : - adres ( *** ALE !! tam gdzie w okolicy jest więcej możliwości noclegowych , również pod namiot ) które ktoś poleci i sprawdzi wcześniej ze jest przynajmniej 10/15 wolnych pokoi i wstępnie bez restrykcji finansowych to zarezerwuje np do 7-10dni przed data spotkania)
b1. każdy zdecydowany zarezerwuje spanie we własnym zakresie - a jak zabrkanie w miejscu b) wtedy jest okolica i inne możliwości noclegów - stad warunek ***)
c. kto chce złapie motur nawet w ostatniej chwili i przyjedzie tak jak wszyscy na własną rekę .
d. fajnie jesli bedzie w tym obiekcie miejsce bez zobowiązań na spotkanie w piątkowy i sobotni wieczór na tzw/kolacje/grill
e. jasne ze są słabe strony ale jeśli jest wola spotkania - jakaś metoda sie znajdzie.
tyle i az tyle
pozdrawiam, Wojtek